Wczoraj skończyłam czytać. W wannie. Nie zauważyłam, że woda wystygła. Już dawno książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Z jednej strony szata graficzna. Przepiękna okładka, lekko ryflowana. W środku dużo zdjęć, także archiwalnych. Kredowy papier, ładna czcionka, przepiękna grafika. Już tym samym można sie zachwycić.
A w środku ...
Historia lekkim słowem pisanym. Czyta się ją jak interesującą powieść. Opisy budynków nie są suchymi faktami. Przeplatane ludzkimi losami stają się barwne, żywe. Wybiórczo, bo o temacie projektowania poprzedniej epoki politycznej można by napisać grube tomy, pokazuje jakie były realia projektowania w czasach prl-u. A były zupełnie inne. Teraz zniewoleni jesteśmy komercją, służeniem zachciankom inwestorów. Wtedy górowała nad wszystkim poprawność polityczna i normatywy. Ale, jak widać na kartach tej publikacji, można to było obejść i zaprojektować. No właśnie, co? Z jednej strony budynki i układy urbanistyczne, które dla fachowca są przykładem jak rozwijała się myśl techniczna. I że mieliśmy w Polsce uznane na świecie autorytety w dziedzinie architektury. Niektóre obiekty to perełki unikaty na skalę światową. Z drugiej - zderzenie z ciasnotą, niewygodą, normatywami, które ludzi wciskały do ciasnych klitek. I tylko kilka nazwiska, które próbowały z tym walczyć. Poczytajcie o Halinie Skibniewskiej i jej walce o zieleń. Albo o małżeństwie Hansenów, których Forma Otwarta na stałe weszła do kanonu myśli architektonicznej.
Rozmowy z przyjaciółmi, projektantami, liczne anegdoty czynią tę opowieść ludzką. Pokazują nie tyle samą architekturę co losy jej powstawania, a często i upadku.
Dla mnie książka ma też wartość sentymentalną. Opowiada o czasach, kiedy byłam małą dziewczynką. Kiedy chowając się za spodniami taty chodziłam do jego zakładu pracy. Kiedy podglądałam jak robił makiety kościoła (kto wtedy słyszał u nas o programach 3D), a potem widziałam, jaki był zdenerwowany bo musiał się tłumaczyć w komitecie partii. Kiedy nasz pies zeżarł tacie kilka dni pracy - projekt kreślony na kalce (i to nie Cansonie).
"Źle urodzone" Filipa Springera powinny wejść na stałe do kanonu obowiązkowych lektur na studiach. Na studiach, które za moich czasów w ogóle nie uczyły historii architektury współczesnej Polski. Architektury, którą niejednokrotnie możemy chwalić się na świecie.
Write a comment
Jani Whitsett (Friday, 03 February 2017 11:24)
Hi, i think that i saw you visited my web site so i came to �return the favor�.I'm trying to find things to improve my web site!I suppose its ok to use some of your ideas!!
Chae Baird (Friday, 03 February 2017 17:35)
Awesome website you have here but I was wondering if you knew of any message boards that cover the same topics discussed in this article? I'd really love to be a part of group where I can get advice from other knowledgeable people that share the same interest. If you have any suggestions, please let me know. Appreciate it!
Belle Wertz (Saturday, 04 February 2017 02:49)
First off I want to say wonderful blog! I had a quick question that I'd like to ask if you do not mind. I was interested to find out how you center yourself and clear your mind before writing. I have had a difficult time clearing my thoughts in getting my thoughts out. I truly do enjoy writing however it just seems like the first 10 to 15 minutes are lost just trying to figure out how to begin. Any ideas or hints? Thanks!
Garrett Waddell (Sunday, 05 February 2017 08:14)
It's very trouble-free to find out any topic on web as compared to books, as I found this post at this website.